Kot
czekał na swoją kolej i doczekać się nie mógł. Najpierw nie mogłam wybrać
zdjęć, następnie zabrakło pomysłu na tekst, a potem po prostu o nim
zapomniałam.
Kota
jest stanowczo za dużo, ale nie potrafiłam i nadal nie potrafię na nic zdecydować ;) I na chwile
obecną zostanie zbyt wiele ujęć.
Pochłaniają nas teraz zupełnie inne zajęcia. Mama niechętnie wychodzi z ogrodu, bo przecież czasem trzeba spać. Dodatkowo zbliżają się wakacje i czas przymusowego odpoczynku. Najpierw mama wybiera się na wycieczkę (w końcu odwiedzi dawno niewidziany, ukochany Wrocław), następnie po raz pierwszy czeka ją wizyta w sanatorium. Jak na złość wyznaczono jej termin w wakacje. Jak to czasem system potrafi unieszczęśliwić człowieka ;) Przypuszczam, że wcale nie wypocznie, ani tym bardziej nie poczuje się lepiej. Bezczynność źle na nią wpływa i zapewne wróci do nas nieszczęśliwa i niezwykle znerwicowana. I tyle będzie z jej odpoczywania. A w domu będzie już na nią czekać niespodzianka – pierwsza wnuczka! Oczywiście wymagająca wiele uwagi i zainteresowania, być może nawet tyle ile ogródek? :)
Czekamy na koniec remontu, a także na pojawienie się Emmy, która zajmuje się obecnie przede wszystkim kopaniem swojej mamy.
Życzę
Wam wspaniałych wakacji! Na początek pięknej pogody i słońca w odpowiednich
ilościach, w zależności od potrzeb ;) To połowa sukcesu, a następnie leniuchowania,
wypoczywania i obijania. O ile to lubicie, a jeśli macie ochotę na nadmiar
wrażeń, to wielu zadań, jak choćby nieustannie odrastającej trawy ;)
Zapewne
pojawi się na blogu kilka postów z mazurskimi widokami, a może i mamowymi
kwiatami. Jednak sezon na ceramikę powróci jesienią, wcześniejszą bądź
późniejszą.