środa, 22 kwietnia 2015

Zebra

W końcu nadszedł czas na zebrę. Pokazywałyśmy ją w trakcie poszczególnych etapów pracy, dziś ostateczna sesja. Zdjęcia wprawdzie robione świeżo po wyjęciu z pieca, ale modelka miała się wtedy bardzo dobrze, co zresztą widać ;) Obejrzyjcie ją dokładnie, bo to prawdopodobnie ostatnia odsłona zebry, chyba że dorobi się ona rodzeństwa. 
Prawda jest taka, że zapasy zwierzęce zaczynają nam się kurczyć, a czasu na ceramikę brak nam całkowicie. Też tak macie, że plany i postanowienia wiosenne odbierają Wam każdą wolną chwilę? 
Mama oczywiście króluje w ogródku, niczym nasza zebra, przynosząc do domu (czyli ogrodu) coraz to dziwniejsze okazy, na które brakuje jej miejsca. Trudno w to uwierzyć, wiedząc jaki ma metraż, ale dla chcącego nic trudnego. Może trzeba będzie zburzyć dom aby znaleźć miejsce na kolejną rabatkę? 
Na chwilę obecną burzy się środek. Remont rozpoczął się niby wczoraj, ale boli nas on już od kilku dobrych dni, które w międzyczasie zamieniły się w tygodnie. Bolączki były spore – i w trakcie porządków na strychu i przy opróżniania mieszkania. Na dole mamy trójkę gości (na czas nieokreślony!), którzy bezceremonialnie zajęli najlepszy pokój, najlepsze łóżko a nawet i najlepszy fotel. Tak, czworonóg też się pojawił i teraz rządzi się na wzór swej brzuchatej pani, której wolno wszystko, bo istnieją przecież we wszechświecie gryzonie, którymi może nas postraszyć. Znacie ten okrutny przesąd? ;)
Z tych zdjęć nie wynika nic – nie wiem już gdzie jestem! 
Pozdrawiam ze słonecznego Kota, co muszę podkreślić, bo zachwyca mnie to niezwykle. Oczywiście słońce nie gwarantuje ciepła, bo wiatr towarzyszy nam od kilku dni, ale nadzieję mogę mieć, że ciepło też jeszcze będzie. I chyba będzie, bo mama zaczęła się właśnie obawiać o swoje czereśnie ;) 

wtorek, 14 kwietnia 2015

Niedźwiadek

Niedźwiedzie na Mazurach? To wcale nie żart, były kiedyś one i u nas! Oczywiście teraz ich nie ma i na leśnych spacerach spotykać można wyłącznie mniejsze zwierzęta :)
Chociaż jeśli jesteśmy przy żartach to z okazji Prima Aprilis usłyszałam, że niedźwiedzie mają powrócić. Rzekomo, pojawił się pomysł aby wypuścić je pod Olsztynkiem. Nie zdziwiłam się specjalnie, bo skoro wypuszczane są rysie to czemu nie niedźwiadki? 
Niestety, niedźwiedzi chyba nie będzie, nie licząc tego naszego ceramicznego ;) I mogę tylko żałować, że jednak żadnego nie spotkałam spędzając wakacje pod Nowym Jorkiem. Wówczas bałyśmy się, że spotkamy je w trakcie nocnych wędrówek lub odwiedzą nasze śmietniki. A teraz mi trochę tęskno za szansą na te spotkania ;) 
Pozdrawiamy ciepło! O dziwo, ze słonecznego Kota. 


środa, 8 kwietnia 2015

Borsuk

Borsuk z różnych stron wygląda tak :) A ponieważ bardzo go polubiłyśmy, mam nadzieję, że spodoba się on i Wam.
Zarówno okres przed świąteczny jak i świąteczny minął nam nieco ponuro. Padał deszcz i śnieg, a w przerwie deszcz ze śniegiem. Oczywiście było brzydko i bardzo zimno. A jakby tego było mało pochorowali się nam domownicy. Nadal czekamy na poprawę – i w kwestii zdrowia i pogody.
Pozdrawiamy ciepło, w oczekiwaniu na wiosnę ;) 

czwartek, 2 kwietnia 2015

Marcowe spacery

Tym razem nie będzie ceramiki, a zdjęcia z marcowych spacerów i wycieczek rowerowych. Zdziwiłam się gdy zaczęłam je przeglądać, bo było ich naprawdę wiele!
Nie wszystkie były przyjemne. Jedna z wypraw rowerowych zakończyła się przerażającym spotkaniem. Pustkowie, idealna cisza, a zamaskowany mężczyzna podszedł do mnie bezszelestnie. Zapewne nie miał złych zamiarów, ale w ułamku sekundy zdecydowałam, że nie będę tego sprawdzać ;) Oczywiście potem ta sytuacja mnie ubawiła, ale wtedy nie było w ogóle zabawnie. Szczególnie, że poprzedniego dnia skończyłyśmy maraton z True Detective ;)
Zimna Woda, Wały, jezioro Trzcinowe i Czarne, rzeka Omulew i Małga (Ruda). Na Małdze też było strasznie, ale to już taki standard ;)
Poza tym, że bywało strasznie, było też pięknie. Szukałam wiosny i udało mi się ją znaleźć. Dotarła i na Mazury :) Dotykanie tej rośliny wcale nie kończy się źle, dla dotykającego. Pytanie jest więc takie, czy to na pewno coś trującego?
Niektóre miejsca są nie do poznania. Ścinki, powalone drzewa i bobry. Pierwszy pożar też już za nami ;/ Chwila nieuwagi może skończyć się bardzo źle. Uważajcie! Warto na wszelki wypadek pilnować i siebie i innych.
Naturalnie na koniec spaniel :) Rzeczne kąpiele zostały uwiecznione. Leśne spacery także. I nawet tęsknota za uciekającą łanią ;) Łania korzystała z wodopoju, a spaniel był daleko i na dodatek po drugiej stronie rzeki. Pozostało obserwowanie uciekającej. Ogromne nieszczęście, ale zniosła to dzielnie ;)
I tyle zdjęć, z marcowych wędrówek. Jak Wam się podobają? 

środa, 1 kwietnia 2015

Ognisty koń

Ognisty koń, to było jedno z pierwszych skojarzeń. Dziś szukam innej nazwy. Ta przestała mi się podobać. Macie jakieś propozycje?  Skąd ta niechęć do ognistego konia? Oparzyłam się i moja dłoń pali niemiłosiernie :( 
Dawno nas nie było, a może tylko ja mam takie wrażenie? Przez ponad dwa tygodnie nie miałyśmy Internetu. Eksperyment? Niestety nie, eksperyment byłby może mniej bolesny ;)
Czy miałyśmy więcej czasu? Niekoniecznie – nie było go wcześniej, nie było go teraz. Marzec nam uciekł. Mama rozprawiła się z niektórymi zaległościami w dokumentach. Ja z kolei rozpoczęłam opalanie okien i mogę się pochwalić, że zaczęłam samodzielnie wyjmować szyby. Mój wynik to 3:1, 3 niezbite! Rozpoczęłyśmy prace w ogródku – mama szaleje już na poważnie, ja powolutku grabię. Porządki w domu są dopiero w początkowej fazie, a strych nadal wygląda jak wielka rupieciarnia. Wierzę, że można tam znaleźć wszystko ;)  
Co najważniejsze, część czasu spędziłyśmy z ceramiką, czym będziemy się dzielić w najbliższych dniach :) Dziś pozdrawiamy z zimowego Kota. Pada śnieg! U Was też?