niedziela, 21 czerwca 2015

Kot na powitanie lata

Kot czekał na swoją kolej i doczekać się nie mógł. Najpierw nie mogłam wybrać zdjęć, następnie zabrakło pomysłu na tekst, a potem po prostu o nim zapomniałam. 
Kota jest stanowczo za dużo, ale nie potrafiłam i nadal nie potrafię na nic zdecydować ;) I na chwile obecną zostanie zbyt wiele ujęć. 
Pochłaniają nas teraz zupełnie inne zajęcia. Mama niechętnie wychodzi z ogrodu, bo przecież czasem trzeba spać. Dodatkowo zbliżają się wakacje i czas przymusowego odpoczynku. Najpierw mama wybiera się na wycieczkę (w końcu odwiedzi dawno niewidziany, ukochany Wrocław), następnie po raz pierwszy czeka ją wizyta w sanatorium. Jak na złość wyznaczono jej termin w wakacje. Jak to czasem system potrafi unieszczęśliwić człowieka ;) Przypuszczam, że wcale nie wypocznie, ani tym bardziej nie poczuje się lepiej. Bezczynność źle na nią wpływa i zapewne wróci do nas nieszczęśliwa i niezwykle znerwicowana. I tyle będzie z jej odpoczywania. A w domu będzie już na nią czekać niespodzianka – pierwsza wnuczka! Oczywiście wymagająca wiele uwagi i zainteresowania, być może nawet tyle ile ogródek? :) 
Czekamy na koniec remontu, a także na pojawienie się Emmy, która zajmuje się obecnie przede wszystkim kopaniem swojej mamy. 
Życzę Wam wspaniałych wakacji! Na początek pięknej pogody i słońca w odpowiednich ilościach, w zależności od potrzeb ;) To połowa sukcesu, a następnie leniuchowania, wypoczywania i obijania. O ile to lubicie, a jeśli macie ochotę na nadmiar wrażeń, to wielu zadań, jak choćby nieustannie odrastającej trawy ;)
Zapewne pojawi się na blogu kilka postów z mazurskimi widokami, a może i mamowymi kwiatami. Jednak sezon na ceramikę powróci jesienią, wcześniejszą bądź późniejszą. 
Pozdrawiam ciepło wszystkich zaglądających, zapraszam na Mazury i jeszcze raz życzę wspaniałego lata! 

piątek, 5 czerwca 2015

Majowe widoki

Na początek Rezerwat przyrody Źródła Rzeki Łyny. Bardzo długo nie odwiedzałam tego miejsca, ale w końcu nadarzyła się okazja. Oczywiście przyroda zachwycała, a czas spędziliśmy wspaniale. 
Co roku czekam na maj i na bzy i na konwalie, a potem ten czas mi ucieka. Nie pozachwycam się odpowiednio, nie napatrzę, nie nawącham. I jest mi przykro, niestety sytuacja znowu się powtórzyła. W tym roku odkryłam żarnowiec, za cel spacerów obierając nieco inny las. Kwitnie obłędnie! Zresztą, kwiatów mamy w brud, ale to co się dzieje w ogrodzie mamy zasługuje na oddzielny post ;) 
Tak, dobrze widzicie! To pierwsze grzyby, które znalazła mama. Wystarczyła jej jedna wizyta w lesie ;) Słyszałam już o prawdziwkach majowych a także niewielkich kurkach. Sezon grzybowy przed nami, abyśmy tylko miały chociaż chwilę czasu na grzybowe spacer po lesie. 
Trochę Kota i jezioro Trzcinowe, które chyba podobnie jak Źródła Łyny wysycha. I o ile tam aż tak bardzo tego nie widać, to tu można się naprawdę przestraszyć. Przez wiele, wiele lat nie było tu żadnej plaży, aż niedawno się pojawiła i z roku na rok jest jej coraz więcej. Spanielowi plaża się podobała, podobnie jak jezioro. Co jednak powiedzą inni stali bywalcy? Zapewne będą mniej zachwyceni. 
A na koniec Małga. Byłam tam dwukrotnie chcąc sfotografować wieżę wśród bzów. Za pierwszym razem uznałam, że bzy się jeszcze nie rozwinęły, a za drugim uświadomiłam sobie, że po prostu zmarzły (podobnie jak w Kocie) i pięknych zdjęć nie będzie. O dziwo, o samotnych spacerach nie było mowy, na Małgę udają się najwyraźniej wszyscy rowerzyści. Niektórzy trochę zagubieni ponieważ wieży z daleka nie widać, ukrywa się wśród drzew, a znaków informujących najwyraźniej brak. 
Tyle naszych spacerów, pozdrawiam Was ciepło J

poniedziałek, 25 maja 2015

Koty i hipopotamy


Trudno stwierdzić czy to dobrane towarzystwo, ale zdjęcia od dawna są już gotowe i w końcu doczekały się na swoją kolej ;) 
Tak, nadal brak nam weny na twórcze prace i niemalże zapakowany piec czeka na swoją kolej. Zapewne się doczeka ;) Internetu jak nie było tak i nie ma. My również cierpliwie czekamy, ciesząc się z pożyczonego po sąsiedzku sprzętu.  
A nasz? Ma się źle. „Bardzo mi przykro, ale nie wskrzeszę niedziałającego sprzętu.” Powiedział pan w trakcie rozmowy telefonicznej. Przykro nie było pani z salonu, która nie chciała przyjąć popsutego sprzętu. Uparła się, że go nie weźmie i trzeba dzwonić na infolinie, bo tam pomogą. Okazało się, że od cudów to oni nie są. A szkoda ;) 
Jeśli znacie kogoś od cudów, to ja poproszę namiary :) Tymczasem pozdrawiam z kolorowego Kota! 

niedziela, 17 maja 2015

Niedoceniony ogród

Dziś będzie kolorowo i naturalne. Ceramicznie być nie może, bo pracownia jest opuszczona i nic się w niej nie dzieje. 
Okres ciepły charakteryzuje się tym, że mama spędza go w ogródku. I jak się uprze to potrafi trwać w nim niezłomnie od początku marca do końca listopada. A jej zapał nie przypomina zapału innych ogrodników, chociaż w tej kwestii mogę się mylić, bo nie znam zwyczajów owych zapaleńców. Wolę jednak wierzyć, że wykazują oni chociaż odrobinę zdrowego rozsądku.  
Mama potrafi wyjść do ogrodu o godzinie siódmej a wrócić tuż przed północą. Naturalnie, robi przerwy w międzyczasie, ale ostatecznie człowiek i tak ma wrażenie, że nigdy jej nie ma.
Ponadto nieustannie doskwiera jej to, że nikt nie potrafi docenić jej trudu. Brak jej wylewnych zachwytów pozostałych domowników, bo uznanie zaznajomionych pasjonatów nie sprawia jej aż takiej przyjemności. Dręczy ją też to, że nikt nie chce dzielić jej pasji i zupełnie nie potrafi zrozumieć tego, że przesiadywanie całymi dniami w ogródku może nie sprawiać przyjemności, a wręcz wzbudzać ogromny ból. Nie żeby u niej nie powodowało to bólu, bo przecież po tej usilnej pracy fizycznej, każdego coś by bolało. Odpoczynek niemniej jest niewskazany, bo tylko lenie odpoczywają. 
Stanowczo omijam ogród, o ile nie trzeba zająć się przyziemnym grabieniem czy koszeniem. Nie daję się uszczęśliwić pracą w ogrodzie podobnie jak reszta domowników. Wywołuje to niekiedy złość bądź pretensje. Czy Wam też zdarza się, że ktoś chce Was na siłę przymusić do swych pasji? A może domownicy nie doceniają waszej pracy? 
Uwieczniamy kwiaty, bo tyle zrobić możemy bez specjalnego cierpienia ;) I prezentujemy je dziś, bo mama nieustannie wspomina o tym, że chce pokazać to co zdążyło już zakwitnąć. 
Tulipany to żywa reklama Biedronki, w której to jesienią zaopatrzyła się mama. Eksperyment się powiódł, chociaż raz za razem powtarzano, że nic nie wyrośnie. Wyrosło, a nawet i zakwitło. Tylko wredne to kwiaty, bo nie potrafią pięknie pozować i swój urok najlepiej prezentują na żywo ;) 
Mama oczywiście kupiła mnóstwo nasion, sadzonek i innych cudów, a potem chodziła po ogródku i głowiła się gdzie to wszystko posadzić. A jak już posadziła, to pozapominała (jeszcze przed pierwszym podlaniem!) gdzie co rośnie i tym razem chodziła i próbowała odnaleźć swoje zguby. 
Z przykrych wiadomości, na Zośkę wszystko zmarzło i owoców nie będzie w tym roku. Mlecze królują, a spaniele się radują ;) Pozdrawiamy, równie radośnie, z wiosennego Kota!  

poniedziałek, 11 maja 2015

Nietypowy ptaszek

Oto niewielki ptaszek. Powstało ich kilka, ale naszym ulubieńcem został ten z czterema nóżkami. Większość zwierzaków miała cztery odnóża, ptaszek nie mógł być gorszy :D Oczywiście to był całkowity przypadek. O dziwo, nikt nie zauważył anomalii i dopiero po czasie odkryłyśmy, że z tym maleństwem jest chyba coś nie tak ;) 
Kolejny raz jesteśmy odcięte od świata. I chyba coraz mniej mi to ciąży. Gubię się nieco w tym co się dzieje poza Kotem, ale na naszego operatora już specjalnie nie narzekam. Jakoś przeszła mi złość, bo przecież kiedyś na pewno naprawią sprzęt lub dadzą nam kolejny nowy. I może tym razem nie przestanie on działać po 3 tygodniach? Mamy wiosnę, można mieć odrobinę nadziei :)
Brakuje nam czasu, więc to może i lepiej, że nie trwonimy go przed komputerem. Mama spędza każdą chwilę w ogrodzie. Ja z kolei próbuję przyzwyczaić się do nowych porządków. Poranne wstawanie na razie nie sprawia mi przyjemności, czekam na odmianę i w tej kwestii ;) 

Od tygodnia albo i dwóch, każdego dnia mama powtarza, że wybiera się do pracowni ceramicznej, ale nie dociera do niej. Zatrzymują ją sprawy ogródkowe, które nie mogą być odłożone na później. 
Oto moje ulubione kocie ptaki: 
I tak nam mijają dni, a lato coraz bliżej. Jak się macie na wiosnę? Chociaż nie ma nas tu za często, to i tak pozdrawiamy wszystkich ciepło! 

poniedziałek, 4 maja 2015

Kwietniowe widoki

Dziś szybkie podsumowanie kwietnia. O dziwo, z każdym dniem nie jest cieplej, a wręcz przeciwnie. Przyszło ochłodzenie, słońca stanowczo jest za mało jak na tę porę roku, ale i tak przyroda rozkwita. Aż miło popatrzeć :)