Z samego
rana, całe szczęście jednak nie o świcie, otworzyłyśmy piec. Fontanna się
udała, podobnie puzderka, lampiony i kafelki. Wypaliłyśmy także kilkanaście
rybek, którymi wypełniłyśmy niewielkie przestrzenie wokół większych form. Na
początek zdjęcie jednego z lampionów, niebieskiego:
W końcu wiemy jak wyglądają nasze nowe
szkliwa. Kupiłyśmy turkusy, róże, fiolety i ciemniejszy niebieski. Ostatecznie
nie zrobiłyśmy próbek i będziemy musiały o tym pamiętać następnym razem.
Szkliwa zapowiadały się tak:
Czy
umiecie znaleźć nowe szkliwa na rybkach? Z niektórymi poszukiwaniami miałyśmy
problem, próbki są niezbędne ;)
Dziś wybrałam się na spacer i muszę
przyznać, że momentami to już nawet nie jesień, a wiosna! Słoneczko wychyliło
się kilkakrotnie zza chmur i było pięknie! Niestety, nie spotkały żadnego
zwierzaka, chyba wszystkie pochowały się przed nami ;/
Jutro będzie już u nas bardziej
świątecznie. Prawdopodobnie pojawi się choinka, zrobimy uszka i „latający
piernik Ali”. Przed chwilą dostałam przepis od pani Krysi. Przepis „obleciał pół świata, zwiedził
Indie, Australię, Meksyk i Stany Zjednoczone”, czas na Kot!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz