Dzisiejszy post
nie będzie o nas, ale o naszych gościach. W ostatnich latach pracownię odwiedziło
wiele osób. Niekiedy były to grupy zorganizowane, mniejsze lub większe. Również
w poprzednim roku odbyło się kilka takich spotkań. Wzięły w nich udział głównie
osoby, które pierwszy raz trzymały glinę w dłoniach. Tym samym radość z
gotowych wyrobów była naprawdę ogromna.
Każdy kto
próbował ceramiki wie, że wiąże się ona z niespodziankami. W ubiegłym roku
największą niespodziankę miała niezaprzeczalnie Ewa. Mogła się ona spodziewać
niejednego po wypale, na pewno jednak nie tego, że jej patera zmieni kształt. Wszystkiemu
winna jest jedna z nas, ta która lubi pracować nocami. W trakcie takiego nocnego
maratonu miała miejsce owa drastyczna zmiana kształtu. Wyroby były porozkładane
po całej pracowni, niby sporej, ale czasem i tak za małej. I wtedy właśnie, owy
zmęczony i zaspany rzezimieszek usiadł na paterę. Imienia może nie będę
zdradzać ;) Całe szczęście Ewa ma poczucie humoru i wybaczyła nam ;)
Częściej jednak zdarza
się, że to nasi domowi goście chcą „spróbować” ceramiki. Otwieramy więc pracownię
na oścież i towarzyszymy im w tych przygodach. Chętnie korzystamy wówczas z przygotowanych
specjalnie na tę okazję form. Ciekawe jest to, że nasi goście często nie
potrafią poprzestać na takich rozwiązaniach. Najwyraźniej odwiedzają nas
wyłącznie osoby bardzo kreatywne, które nie chcą się ograniczać i wolą tworzyć samodzielnie.
Powstają wtedy prawdziwe cuda, o nich jednak będzie następnym razem. Dziś prezentujemy
początkowa fazę – zabawę w glinie :)
Mała zapowiedź i
zapraszamy ponownie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz