Styczeń
obfitował w spacery. Było ich całkiem sporo, chociaż pogoda nie zawsze nam sprzyjała.
Niekiedy po prostu wolałyśmy zostać w domu, co niekoniecznie podobało się psom.
Z kolei był też dzień, kiedy powinnyśmy stanowczo zostać w domu, a tego nie
zrobiłyśmy. Zakończyło się to złamaniem jednej nogi. Na spacerze tych nóg i łap
było więcej, więc jedna złamana kończyna to nie taki zły wynik ;)
Najfajniejszy
okres spacerowy? Ten kiedy odwiedziła nas Zuzanna, była krótko, ale to był intensywny czas. Tych zdjęć nie mogło zabraknąć! Specjalnie dla Zu na Mazurach
przez chwilę pojawiła się nie tylko zima i jesień, ale nawet i wiosna.
Spaniel w tym
roku jest jeszcze szybszy, więc mamy mało zdjęć. Poza tym? Brak powodów do narzekania ;)
pozdrawiamy Was gorąco!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz